Ukraine speaks

Real Stories. Actual Pain. True Heroes. Active Healing.

Uciekinierzy z Mariupola, oszołomieni i wyczerpani, opisują okropności, które przeżyli

Artykuł pierwotnie opublikowany przez Louisę Loveluck i Davida L. Sterna, 21 kwietnia 2022 o 17:18 na https://www.washingtonpost.com/world/2022/04/21/mariupol-survivors-convoy-describe-horrors/

Stern z Mukaczewa na Ukrainie, Eugene Lakatosh z Zaporoża i Mary Ilyushina z Rydze na Łotwie przyczynili się do powstania tego artykułu.

Zaporoże, Ukraina — Gdy autobusy z Mariupola przyjeżdżały jeden po drugim, zszokowani pasażerowie wyglądali na wyczerpanych. Prawie nikt się nie odezwał, gdy otworzyły się drzwi.

Ich ucieczka ze zniszczonego ukraińskiego miasta, nad którym w czwartek prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił zwycięstwo, mimo że jego doradcy przyznali, że tysiące ukraińskich bojowników wciąż tam się bronią, była „cudem” – powiedziała jedna z kobiet.

„Zniszczyli wszystko” – pokiwał głową inny pasażer.

„Chwała Ukrainie” – krzyknął nastolatek.

Konwój pojazdów, który jako pierwszy od prawie dwóch tygodni uzyskał od Rosji gwarancje bezpiecznego przejazdu, miał obejmować dziesiątki pojazdów. W chwili obecnej tylko cztery autobusy przyjechały do ​​południowo-wschodniego miasta Zaporoże, 140 mil na północ od Mariupola, reszta zatrzymała się, gdy zapadła noc, przy rosyjskich punktach kontrolnych na trasie, powiedzieli urzędnicy. Przejechało też kilka prywatnych samochodów.

„Wszystko, co widać w ciągu dnia, kiedy ludzie nie mają wstępu, kiedy autobusy nie odjeżdżają i nie ma ewakuacji, jest to pogwałcenie gwarancji Rosji” – powiedziała ukraińska wicepremier Iryna Vereshchuk, która spotkała się z pasażerami autobusów kilka godzin po tym, jak na obrzeżach miasta wylądowały pociski wystrzelone przez Rosje.

Korytarz humanitarny to ostatnia z serii omawianych przez Ukrainę i Rosję prób ewakuacji ludności cywilnej z Mariupola. Inne umowy rozpadły się z powodu braku zaufania.

Zwycięstwo w mieście byłoby jak dotąd najważniejszym zwycięstwem Rosji w tej wojnie. Miasto portowe ma kluczowe znaczenie dla rosyjskich nadziei na utworzenie nieprzerwanego korytarza lądowego rozciągającego się od wschodniego Donbasu graniczącego z Rosją do Półwyspu Krymskiego, który Rosja zaanektowała w 2014 roku.

W czwartek cywilni uciekinierzy przybyli z przerażającymi opowieściami o brutalnej taktyce stosowanej przez siły rosyjskie. Powiedzieli, że nieustający ostrzał rozświetlał niebo, gdy rosyjscy żołnierze chodzili od domu do domu w poszukiwaniu wrogów. Całe rodziny żyły pod ziemią i żywiły się suszonym makaronem lub surowym zbożem. Nawet wyruszenie na poszukiwanie wody mogło oznaczać śmierć z góry.

„Ziemia się trzęsła” – powiedziała Rusłana, siedząc obok córki, gdy ta jadła swój pierwszy porządny posiłek od tygodni – świeży chleb i kompot – w ośrodku recepcyjnym w Zaporożu. Podobnie jak inni cywile, z którymi przeprowadzono wywiady, nie podała swojego nazwiska z obawy o bezpieczeństwo swojej rodziny.

„Najstraszniejsze było to, że kiedy wyszedłeś na ulicę, zobaczyłeś, że nikomu nie wolno zbierać ciał” – powiedziała, jej oczy się rozszerzyły. „Wiele budynków płonęło. Wiemy, że wiele rodzin spłonęło żywcem”.

Kiedy pierwszy autobus otworzył swoje podwoje w Zaporożu, wiele rodzin po prostu siedziało i czekało, jakby usiłując pojąć, że są bezpieczne. Niektóre dzieci siedziały boleśnie nieruchomo. W milczeniu wpatrywali się w ukraińską policję i wolontariuszy, którzy rejestrowali ich przybycie. Na zewnątrz pobliskiego żółtego autobusu inne rodziny płakały, gdy dziennikarze pytali o warunki, z których uciekli. „Nie było światła, nie było wody” — krzyknęła jedna z kobiet. – „To było piekło” – powiedział inny. Starsza kobieta zamknęła oczy i wyglądała na zagubioną w chaosie. Zwiesiła głowę, a na jej policzkach pojawiły się łzy.

W rzadkim telewizyjnym spotkaniu transmitowanym w czwartek Putin zwrócił się do rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, mówiąc mu, że „praca sił zbrojnych nad wyzwoleniem Mariupola zakończyła się sukcesem. Gratulacje.” Dodał, że „odwołał” plany szturmu na fabrykę i przymusowego wypędzenia pozostałych Ukraińców, którzy przez wiele dni odmawiali poddania się Rosji.

Ale zastępca dowódcy ostatnich pozostałych sił walczących o Ukrainę w Mariupolu powiedział w czwartek, że jego wojska walczą dalej, mimo że rosyjscy urzędnicy ogłosili zwycięstwo. Bojownicy Mariupola „umierają pod ziemią” w hucie, mówi dowódca Światosław Palamar, zastępca dowódcy batalionu Azow, nacjonalistycznej grupy, która jest częścią ukraińskiej gwardii narodowej, powiedział z Huty Żelaza i Stali Azowstal – gdzie jego żołnierze i 36. Oddzielna Brygada Morska odparli rosyjski atak – że zostali „otoczeni” ale „kontynuują obronę”.

Palamar był w stanie komunikować się z niezależną dziennikarką Chrystyną Bondarenko z The Washington Post za pośrednictwem wiadomości satelitarnych i namalował obraz sprzeczny z rosyjskimi roszczeniami o zwycięstwo. Powiedział, że ukraińscy bojownicy w Azowstalu odparli rosyjskie natarcie i uszkodzili rosyjskie pojazdy wojskowe. „Jesteśmy w Mariupolu… więc dopóki tu jesteśmy, nikt jeszcze nie poddał Mariupola” – powiedział Palamar, choć przyznał, że kończy im się wszystko i trzeba ich ewakuować.

Palamar powiedział, że siły rosyjskie próbowały przez dwa dni, ale ostatecznie nie udało im się zaatakować Azovstalu. Powiedział, że ukraińskie myśliwce zniszczyły trzy rosyjskie czołgi, dwa wozy bojowe piechoty, transporter opancerzony „i dużo piechoty”. „Wróg nie był w stanie zdobyć Azovstalu podczas burzy” – powiedział. „Na razie taka jest sytuacja”.

Podczas gdy Putin mógł nakazać swoim żołnierzom, aby nie wkraczali do fabryki, siły rosyjskie nadal go ostrzeliwują, powiedział Palamar.

Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz powiedział w czwartek, że rosyjskie roszczenia o zwycięstwo w Mariupolu są przedwczesne. — Zrozumieli, że nie mogą fizycznie zabrać Azovstalu; ponieśli tam ogromne straty” – powiedział.

Szojgu, rosyjski szef obrony, oszacował w czwartek, że w Azowstalu pozostaje około 2000 żołnierzy, podczas gdy ukraińska wicepremier Wierieszczuk powiedział, że było tam około 1000 cywilów i 500 rannych żołnierzy – i zażądała „pilnego korytarza humanitarnego”, aby ich wydostać.

Palamar powiedział, że cywile poprosili o gwarancje bezpieczeństwa, zanim zgodzą się opuścić fabrykę. Wezwał „cały świat do wsparcia naszego prezydenta i naszych polityków, aby dać cywilom gwarancję bezpiecznego wyjścia, usunąć rannych i zabitych oraz ewakuować garnizon, który broni Mariupola”.

204 cywilów, którzy przybyli w czwartek z Mariupola, wychodziło z czegoś, co wydawało się czarną dziurą. W ich rodzinnym mieście sygnał telefonu komórkowego został zacięty lub przerwany przez uszkodzenie pobliskiej infrastruktury.

Wiele rodzin wciąż nie było w stanie powiedzieć swoim bliskim, że przeżyli. W centrum recepcyjnym czekali z niepokojem, aż ich telefony się naładują. Nadia, matka trójki dzieci, dopiero co dowiedziała się, że jej syn przeżył. Ale były inne niewyjaśnione. „Nie rozmawiałam z matką od 1 marca” – powiedziała. „Nie znamy nikogo, kto by od niej słyszał”.

Dla wielu przybywających w czwartek był to pierwszy raz, kiedy mogli opisać swoją mękę obcym. Cichym z wyczerpania głosem 75-letnia Iryna powiedziała, że ​​jej dom został zniszczony. „Jestem teraz bezdomna”, powiedziała. „Wszystko obróciło się w gruz”. „To było bardzo przerażające, te wszystkie strzelaniny i eksplozje. Byłam tak przerażona, że moje nogi nie mogły mnie nieść i nadal ledwo mogą”. Spojrzała na wyschnięte jedzenie przed nią. „Teraz jestem spokojna, nawet nie chcę jeść” – powiedziała i zaczęła płakać.

„Dobrze, że jestem teraz w domu”.